Billy Meier znany jest głównie jako autor zdjęć mających stanowić najlepszy dotąd dowód na istnienie obcych. Czas nie działa jednak na jego korzyść. Z biegiem lat pojawiło się wiele wątpliwości dotyczących prawdomówności brodatego Szwajcara, który twierdzi, że jest w kontakcie z kosmitami z Plejad. Ale przypadek Meiera to nie tylko fotografie. To także inne domniemane dowody w postaci próbek pozaziemskich metali, nagrań dźwiękowych i proroctw przekazywanych mu przez przybyszów z kosmosu. Mimo tych argumentów mających poświadczać o prawdziwość doświadczeń Meiera pojawiło się w jego przypadku wiele kontrowersji, które wskazały, że wiele w jego historii opiera się na niedopowiedzeniach lub z góry przyjętych założeniach. Dziś pora wyjaśnić kwestię próbek metali, jakie przekazać mieli Meierowi Plejadanie…
Jednym z czołowych twierdzeń wysuwanych przez zwolenników prawdziwości kontaktów Meiera z innoplanetanami jest to odnoszące się do próbek metali (które posiadać mają niezwykłe właściwości), jakie otrzymał od swych pozaziemskich przyjaciół. Według Meiera są to twory pozaziemskiej myśli technicznej, jednakże przyglądając się historii próbek Meiera dojść można do wniosku, że analiza nie była w tym przypadku profesjonalnie przeprowadzona, zaś z punktu widzenia fizyki nie mogą istnieć metale mające takie właściwości, o jakich mówią jego zwolennicy.
Choć w tym przypadku należy skupić się na wszystkich dostępnych w tym temacie informacjach, zwróćmy uwagę na trzy następujące przykłady.
Eduard Billy Meier (za: FIGU)
Pierwszy pochodzi z wydanej w 1983 roku książki pt. „UFO: Contact from Pleyades” („UFO: Kontakt z Plejad”), wydanej 4 lata później książki pt. „Light Years: An Investigation Into The Extraterrestrial Experiences Of Eduard Meier” (
„Lata świetlne: Badając pozaziemskie dośiwadczenia Eduarda Meiera”) oraz wydanej w 2001 roku pozycji “And Yet… They Fly!”. We wszystkich z nich pada oświadczenie o badaniach przeprowadzonych przez chemika Marcela Vogela, który przy użyciu skaningowego mikroskopu elektronowego badać miał materiał uzyskany od Meiera. Wszędzie także napotkamy na informację, iż Vogel odkryć miał rzadko występujący na Ziemi pierwiastek Tul, zaś w książkach z 1987 i 2001 roku zawarte jest twierdzenie mówiące o odkryciu „niezwykłej mieszaniny niemalże wszystkich pierwiastków z tablicy okresowej. Każdy pierwiastek był połączony z innymi, choć w jakiś sposób zachowywał swe właściwości.”
Oto cytat z „Contact from Pleyades”: „Następnym wyzwaniem było znalezienie eksperta od mikroskopów optycznych i elektronowych, który obeznany jest także z naukową wiedzą o kryształach i metalurgii. Poszukiwania były trudne, jednakże ostatecznie znaleziono człowieka z wybitnymi kwalifikacjami, Marcela Vogela – specjalisty z jednego z głównych centrów badań przemysłowych. Pod koniec 1979 roku i po miesiącach prac nad próbkami, Vogel zgodził się podsumować wyniki swych prac publikując raporty z laboratorium nagrane na video. Oto kilka z najważniejszych i udokumentowanych oświadczeń: „Pojawiają się tam struktury wewnątrz struktur, które jak widać są bardzo niezwykłe – na mniejszym powiększeniu widać jedynie metaliczną powierzchnię, jednakże teraz [po dalszym powiększaniu] widać strukturę, która składa się z nachodzących na siebie warstw. Istnieją struktury w strukturach. To bardzo ekscytujące i interesujące […] Głównym składnikiem, jaki tu występuje jest rzadki na Ziemi metal o nazwie tul, co jest zupełnie nieoczekiwanym odkryciem.”
Na stronach wydanej w 1987 roku „Light Years: An Investigation Into The Extraterrestrial Experiences Of Eduard Meier” czytamy z kolei:
Marcel Vogel – to on jako ostatni z naukowców miał w rękach słynne próbki metali, które potem w tajemniczy sposób zniknęły…
„Nim złotawo-srebrny trójkąt zniknął w czasie przebywania u Marcela Vogela, naukowcy z IBM umieścili próbkę pod wartym ćwierć miliona dolarów mikroskopem elektronowym a wyniki zarejestrowali na taśmie. Niewielka próbka zawierała w sobie czyste srebro, „bardzo czysty” glin, potas, wapń, chrom, miedź, brom, chlor, siarkę oraz krzem. Jeden z obszarów charakteryzował się niezwykłą złożonością, bowiem w jego skład wchodziły niemalże wszystkie pierwiastki tablicy okresowej. Wszystkie niezwykle czyste.
– Jest to niezwykła kombinacja, jednak nie mogę w żaden sposób potwierdzić, że świadczy to o jej pozaziemskim pochodzeniu – miał powiedzieć Vogel.
Jednak Vogela bardziej niż liczba pierwiastków zadziwiła czystość, w jakiej występują. Każdy z pierwiastków był również połączony z innymi, ale mimo to w jakiś sposób zachowywał nadal swoje właściwości.
– To niesamowite, jeśli przypatrzymy się rozmieszczeniu metali – mówi Vogel. Każda powierzchnia jest niezwykle czysta, ale nie zachodzą one na siebie. Mamy tu razem kombinacje metali i niemetali upchanych bardzo ciasno. Nie wiem, czy nawet ktoś kiedykolwiek myślał, aby czegoś takiego dokonać.
W jednym punkcie próbki odnalazł on dwa równoległe rowki […] precyzyjnie wykonane w metalu. Ale jeszcze bardziej zaskakujące było dla naukowca odkrycie w tym miejscu rzadkiego metalu, jakim jest tul.
– To zupełnie niespodziewane – dodaje Vogel. Tul został uzyskany w czystym stanie i to w niewielkiej ilości dopiero w czasie II Wojny Światowej jako produkt prac nad energią atomową. Jest niezwykle drogi, znacznie droższy niż platyna.
Zdjęcie próbki rzekomego pozaziemskiego stopu (za: siriusufo.org)
Powiększając próbkę dalej Vogel ujrzał rzeczy, jakich wcześniej nie widział.
– Ukazało się tam wiele nowych rzeczy. Istnieją tam struktury wewnątrz struktur, co jest bardzo niezwykłe. Na słabszym powiększeniu widać jedynie metaliczną powłokę, jednakże teraz można dostrzec strukturę złożoną z różnych typów nachodzących na siebie warstw. To niezwykłe.”
Vogel przyglądał się metalowi coraz dokładniej, aż odkrył, iż przekazana mu próbka Meiera ma zarówno właściwości metalu, jak i kryształu.
W „And Yet… They Fly”, gdzie powtórzono przytoczone wyżej słowa Vogela czytamy, już że „w wywiadzie z Jun-IchiYaoi z Japonii dr Vogel powiedział następującą rzecz:
– Nie potrafię wyjaśnić próbkę jakiego metalu posiadałem. Jako naukowiec, nie potrafię tego wyjaśnić. Nie wiem o żadnych metodach stosowanych na naszej planecie, jakimi moglibyśmy stworzyć coś takiego!”
Na samym początku zastanówmy się na tym, czy badanie mikroskopem elektronowym skaningowym może być wykorzystane do określania składu próbki metalu. Nawet przy większym niż użyte przez Vogela powiększeniu niemożliwe jest dostrzeżenie atomowej czy elementarnej struktury obiektu. Co więcej, niezależnie od zastosowanego powiększenia obserwacja pod mikroskopem nie pomoże nam ustalić składu próbki. Aby to ustalić trzeba przeprowadzić badanie chromatografii gazowej (GC-MS) – używanej m.in. w przypadkach badania składu leków, analizy środowiska czy też analizy próbek o nieznanym składzie.
W końcu pojawiły się też ciekawe informacje o osobie dr Vogela. Jak wspomniano wcześniej, nie był on metalurgiem, a chemikiem. W wyniku tego nie miał wystarczających kwalifikacji, aby przeprowadzić metalurgiczną analizę próbek Meiera. Chemik odpowiedzialny jest za analizę chemiczną, jednakże osobą zajmującą się badaniem metali i ich właściwości, także na poziomie atomowym, jest metalurg.
Jak się okazało, analiza dokonana przez profesjonalnego metalurga wykazała co innego, o czym nieczęsto wspominają entuzjaści Meiera: Na stronie 214 ksiązki „And Yet… They Fly!” odnajdujemy następujące informacje:
Kolejne ze zdjęć próki metalu dostarczonej przez Meiera. Większość ich fotografii zniknęła z sieci i nie jest dostępna nawet na stronach związanych z Meierem (fot. za: iigwest.com)
„Metalurg z University of Arizona przebadał jedną z próbek metali twierdząc, że jest to próbka „metalu z jakiego robi się garnki” lub też tani stop używany do produkcji metalowych żołnierzyków.”
Fragment filmu z 1993 r. pt. „Contact: An Investigation Into The Extraterrestrial Experiences Of Eduard Meier” („Kontakt: Badanie doświadczeń pozaziemskich Eduarda Meiera”) wskazuje nam na kolejną kwestię:
Lektor: Stevens bierze próbki metali, które mają być zbadane przy użyciu spektrometrii na określenie ich składu. Wstępne badania zostały wykonane w Szwajcarii.
Analityk: [….] Wskazuje to na to, że mamy tu do czynienia ze srebrem, a tutaj mamy troszkę miedzi. Niewielką jej ilość. Na chwilę obecną wygląda, że to wszystko…
Wendelle Stevens: To duże pasmo to srebro?
Analityk: Tak.
Pierwotnie analiza próbki dokonana przez wykwalifikowanego metalurga przy użyciu spektrometrii ujawniła zatem, że jest to nic więcej jak zwyczajny stop srebra z miedzią.
Dopiero po tak rozczarowującym wyniku próbka przesłana została do Marcela Vogela, który odkrył jej niezwykły skład przy użyciu mikroskopu elektronowego. Wiemy już jednakże, że określenie składu próbki niezależnie od zastosowanego powiększenia jest po prostu niemożliwe.
Ponadto wszelkie naukowe twierdzenia muszą być opublikowane w specjalistycznych magazynach i ponowione przez inne osoby lub laboratoria. W przypadku odkrycia Vogela nie zastosowano się do tych kroków i twierdzenia nie zostały ani opublikowane, ani zweryfikowane przez inne niezależne ośrodki.
Eduard Meier polujący na muchę…
Ostatecznie, jeśli istnieje materiał, w którym zgromadzona jest niemalże cała tablica okresowa pierwiastków, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest on radioaktywny i z tego powodu niezwykle niebezpieczny. Po pierwsze oczywiście trudno uwierzyć, aby taki „stop” mógł rzeczywiście istnieć…
Przez szereg następnych lat Billy Meier twierdził, że próbki metali dostarczone mu w czasie kontaktów z kosmitami albo zaginęły, albo zostały skradzione [po przekazaniu je Wendellowi Stevensowi, który z kolei dał je Vogelowi, miały one zniknąć z laboratorium IBM, aby nikt nie mógł ich już badać – przyp.tłum]. Jednakże w 2004 roku Michael Horn (reprezentant Meiera w USA) orzekł, że Meier wciąż je posiada. Co więcej, Horn zobowiązał się poprosić Szwajcara o jedną z nich w celu wykonania niezależnej analizy. Środowiska naukowe wciąż czekają…
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Źrodło: Independent Investigation Group (IIG), iigwest.org
Zdjęcia: Figu / theyfly.com
Zdjęcie w nagłówku: Fotografia z archiwum Eduarda Meiera, za: FIGU / theyfly.com