Niedawno do regionu kemerowskiego wyruszyła ekspedycja mająca na celu zweryfikowanie informacji o Śnieżnych ludziach, którzy zamieszkiwać mają Jaskinię Azaską. Wraz z informacjami w teren ruszyło wielu amatorów spotkań z legendarnych istotach. Choć ekspedycji nie udało się odnaleźć dowodów na ich istnienie, nie przekreśla to nadziei rosyjskich badaczy.
Jeden z wiodących rosyjskich badaczy „śnieżnych ludzi”, historyk Igor Burcew, który wcześniej nie miał wątpliwości co do ich istnienia w okręgu kemerowskim, nie znalazł jednak ich śladów podczas niedawno przeprowadzonej ekspedycji w tamten region.
W lutym 2009 władze administracyjne okręgu kemerowskiego rozpowszechniły informację o pojawieniu się na terytorium Górnej Szorii w pobliżu Jaskini Azaskiej w odległości 500 km od Kemerowa, 1.5-2 metrowych człekokształtnych istot pokrytym futrem. Opublikowano także fotografię śladu stopy znalezionego w jaskini, który rzekomo należał do jednego z tych tajemniczych stworów.
Komentując wtedy tę informację, Burcew stwierdził, iż nie ma nic niezwykłego w tym, że małpoludy widywane były w Kuzbasie, bowiem Górna Szoria stanowi część łańcucha górskiego Ałtaju, który uważa się za miejsce bytowania „śnieżnych ludzi”. Twierdził ponadto, że pod koniec XIX i na początku XX wieku spotykano tam nawet samice tego nieznanego gatunku wraz z potomstwem.
– Byłem członkiem ekspedycji, która badała Jaskinię Azaską. Niestety, niezbitych dowodów na istnienie tam „śnieżnych ludzi” jednak nie znaleziono – stwierdził teraz Burcew.
Według niego, ekspedycja penetrowała jaskinię we wtorek 24 marca bieżącego roku. Na jej czele stał naczelnik władz regionu tasztagolskiego, Władimir Makuta. Burcew zaznaczył, że po pojawieniu się informacji o obserwacjach „śnieżnych ludzi” w region zaczęło napływać wielu ciekawskich.
– Pojawiły się tam tłumy. Nawet jeśli istniały jakieś ślady, zostały po prostu zatarte – powiedział.
Według badacza, jaskinia rozciąga się na długości kilku kilometrów, natomiast ekspedycja badała tylko jej początek.
– Należałoby zbadać ją całą, jednak to mogą wykonać jedynie profesjonalni speleolodzy – dodał. Głęboki śnieg uniemożliwił także dokładne zbadanie okolicy w pobliżu wejścia do jaskini.
Burcew uważa, że niezbędna jest jeszcze jedna ekspedycja ale latem, kiedy łatwiej będzie zbadać ten teren.
Wcześniej doniesienia o pojawieniu się „śnieżnych ludzi” napływały z różnych rejonów Rosji: Zachodniej Syberii, Jakucji, okręgów murmańskiego, archangielskiego i leningradzkiego. Burcew twierdzi, że „śnieżni ludzie” to neandertalczycy, którzy przetrwali do naszych czasów i zaadoptowali się do obecnych warunków podobnie jak czynią to zwierzęta.
Rosyjska Akademia Nauk oficjalnie nie potwierdza istnienia tych stworzeń i odnosi się sceptycznie do twierdzeń indywidualnych badaczy. Jak powiedział dr Siergiej Wasiliew, kierownik katedry antropologii Instytutu Etnologii i Antropologii Rosyjskiej Akademii Nauk, naukowcy jeszcze ani razu nie natrafili na „śnieżnych ludzi” jak też nie badali choćby ich zwłok, aczkolwiek doniesienia o obserwacjach napływają regularnie od wielu lat z różnych rejonów.
W dodatku osobniki te zazwyczaj widywane są w pojedynkę co z biologicznego punktu widzenia jest nonsensem, podkreślił naukowiec. Aby gatunek przetrwał z pokolenia na pokolenie potrzebna jest dosyć duża jego populacja. Według Wasiliewa gdyby taka populacja istniała, z pewnością byłaby już znana naukowcom.
Wasiliew uważa, że doniesienia o obserwacjach „śnieżnych ludzi” to po prostu fantazje. Według niego, w rzeczywistości te stworzenia nie istnieją, tak jak nie ma na to naukowych dowodów.
Tłumacznie: INFRA
Źródło: RIA Novosti